Polskie firmy znikają! Co nam zostanie?

   Koniec Fabryki Samochodów Osobowych. Z taśmy produkcyjnej warszawskiego Żerania zjeżdżają ostatnie samochody. 1200 osób wkrótce trafi na bruk, a prace w fabryce zostaną wstrzymane. Wkrótce możemy stracić także LOT, który rząd chce wystawić na sprzedaż. Nie mamy już polskich stoczni, wielkie zakłady produkcyjne znikają jeden za drugim.

   Jak to możliwe, że 40-milionowy kraj w środku Europy poza kilkoma wyjątkami nie ma w ogóle własnego przemysłu?!

   W październiku tego roku FSO obchodziłoby jubileusz 60-lecia istnienia. Ale nie zdąży. Bo właśnie dziś z linii produkcyjnej zjedzie ostatni chevrolet aveo, który fabryka wyprodukuje na zlecenie General Motors. Umowa wygasa, a zleceń od innych firm nie ma. Dlatego zakład zawiesza działalność.

- Aż serce się kraje, jak pomyślę, że to już koniec zakładu. Ogromny żal – wzdycha Marek Dyżakowski (61 l.), pracujący od 40 lat w FSO. Fabryka, w której przepracował prawie całe życie, właściwie przestaje istnieć.

   Ale to nie jedyny polski symbol, który straciliśmy. Wedla, który od 160 lat produkuje słodycze, przejęli w zeszłym roku Japończycy. W miejscu fabryki traktorów w Ursusie powstanie osiedle mieszkaniowe. Wkrótce możemy też stracić kolejną sztandarową polską spółkę - LOT. Rząd chce w tym roku sprywatyzować nasze linie lotnicze. Chrapkę na przewoźnika ma niemiecka Lufthansa. Po co? – Czy LOT nadal nie powinien należeć do państwa? Pamiętajmy, że mówimy o gigantycznych pieniądzach, które państwu są potrzebne – mówi Faktowi Maciej Wiewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa.

   To tylko część dokonań legislacyjnych, ale nie tylko one stanowią dorobek ostatnich lat. W ślad za zmianami przepisów zmianie ulega – choć w mojej opinii za wolno i za słabo – urzędnicza mentalność, traktująca do tej pory obywatela zupełnie bezdusznie i automatycznie, bez świadomości konsekwencji podejmowanych decyzji. Nikt nie oczekuje, że teraz będziemy witani w urzędzie kawą, ale urzędnik powinien potrafić nam pomóc możliwie szybko i skutecznie. To także część programu mającego stworzyć system wsparcia przedsiębiorstw w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem wsparcia ich stabilności i pewności działalności gospodarczej.

   W polskiej administracji trzeba jeszcze wiele zmienić i naprawić. Jednak musimy pamiętać, że niesłusznie w naszym kraju wciąż utożsamia się administrację z biurokracją. Tymczasem w Europie mamy wiele krajów o bardziej rozbudowanej administracji od polskiej, ale nie jest ona tam ciężarem dla obywateli, ale pomocą. To proste – administracja ma służyć obywatelowi, pomagać mu i zastępować go, a nie gnębić. Warto zatem mieć w Polsce nawet więcej urzędników i lepiej ich opłacać, jeśli tylko urzędnicy bardziej chroniliby nasze interesy. Biurokracja, jaką wszyscy znamy z naszych doświadczeń, to wschodni wymysł, dający z klucza władztwo urzędnika nad obywatelem, nad ludźmi. Czasochłonne procedury, trudne do wykonania obowiązki, urzędnicza uznaniowość, prawo karania za niewykonanie lub niepoprawne wykonanie zaleceń – dają źle pojętej administracji nieograniczoną władzę nad człowiekiem. Chcemy i to zmienić.

   Zachodzące obecnie zmiany w administracji to istna rewolucja. Jeśli uda się ją pomyślnie zakończyć, będą stanowiły prawdziwy przełom. Ale nie jest łatwo – wiele osób i środowisk ma swój udział w biurokratyzowaniu państwa i tworzeniu bzdur legislacyjnych. Dlatego tak trudno z nimi walczyć. Każdy przepis jednym bowiem przeszkadza i ci żądają jego usunięcia, ale innym odpowiada, zatem ci z kolei blokują dobre zmiany. Naprawa prawa, państwa i jego administracji to zadanie na długie lata. Chcemy kontynuować je aż do skutku.

   Urzędy i urzędnicza mentalność to nie jedyny balast gospodarki. Dopóki nie uporamy się z przewlekłością pracy sądów i przedłużającymi się procesami egzekucji wyroków, dopóty nie będziemy mieli sprawnej gospodarki i ludzi zadowolonych ze swojego państwa. Wymiar sprawiedliwości to nie tylko symbol, ale faktyczna bariera rozwoju, także społeczeństwa obywatelskiego. Rząd pracuje nad potrzebnymi zmianami i sukcesywnie je wdraża. Na przykład na ukończeniu są prace nad rządową reformą, która wprowadzi menedżerski system zarządzanie sądami – dyrektor ma zastąpić zadania dzisiejszego prezesa sądu. Mają być wreszcie wprowadzone także okresowe oceny pracy sędziów, kadencyjność prezesów i wiceprezesów sądów, konkurencyjny system kwalifikacji kandydatów na sędziów.

   Przypomnę, że wcześniej dokonano zmianę wręcz ustrojową, a mianowicie rozdzielono stanowiska ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Utworzono e-sądy, do których wpłynęło prawie 700 tys. spraw, z których już prawie 650 tys. rozstrzygnięto. Wprowadzono także system dozoru elektronicznego, a już niebawem ruszy nagrywanie rozpraw, czyli tzw. protokół elektroniczny. Obecnie parlament pracuje nad ustawą, która umożliwi udostępnienie informacji z KRS przez Internet. Dla przedsiębiorców z kolei najważniejszą zmianą ostatnich lat będzie możliwość zakładania spółki z o.o. przez Internet w 24 godziny, tzw. „Sąd 24”. Tak, to nie są zmiany, które można lekceważyć. Ale przy okazji warto wrzucić kamyk i do ogródka biznesu. Mam na myśli sądownictwo arbitrażowe i mediację. Cały nowoczesny świat z tego korzysta całymi garściami odciążając sądy powszechne, tylko nie w Polsce. Zachęcam zatem polskich przedsiębiorców i do tego.

   Jak widać, bilans dokonań rządu dla przedsiębiorstw to nie tylko symboliczne jedno okienko, zresztą przejściowe – już za kilka miesięcy zastąpi je bowiem nowe rozwiązanie, mianowicie zero okienka. To szereg mniej lub bardziej skomplikowanych działań, na wprowadzenie których wcześniej nie było politycznej woli. Wymieniać je można byłoby jeszcze długo. Ale nie koniec na tym. Wprowadzamy bowiem kolejne zmiany i udogodnienia. Na przykład od 1 lipca br. planowane jest wejście w życie wspomnianego już elektronicznego zero okienka (rejestracja firm osób fizycznych i spółek cywilnych przez Internet), polepszenie działania PPK (Pojedynczy Punkt Kontaktowy) dla usługodawców polskich i zagranicznych, wprowadzenie prawa składania w urzędach nie tylko oświadczeń zamiast zaświadczeń, ale również kopi dokumentów, a nie jak obecnie tylko ich oryginałów.

   Rząd i Komisja „Przyjazne Państwo” wciąż przygotowują kolejne korzystne zmiany, które już wkrótce przybiorą formę konkretnych rozwiązań. Takimi projektami są na przykład projekt nowelizacji prawa budowlanego, wakacje ubezpieczeniowe, zmiany zasad dostarczania pism i wezwań w sprawach administracyjnych i procesowych czy nowe regulacje znoszące restrykcyjne prawo karania prezesów spółek za decyzje, które nie wywołały żadnych negatywnych skutków. Cierpliwie zatem i wytrwale budujemy nową, przyjazną przedsiębiorcy rzeczywistość. Wiem, że wszyscy chcielibyśmy, aby te zmiany były szybciej wdrażane, aby były bardziej odczuwalne, ale wiem też, że dobre rozwiązania wymagają czasu na ich poprawne opracowanie i skuteczne wdrożenie. Jestem zatem przekonany, iż z biegiem czasu będziemy coraz bardziej zadowoleni ze swojego państwa – będzie ono bowiem wobec nas bardziej przyjazne, niż kiedykolwiek wcześniej.