Im później, tym lepiej

   Problemy najmocniej zadłużonych krajów strefy euro powinny być rozwiązane jak najszybciej, bo zwłoka pogarsza sytuację – mówiono na seminarium w NBP, które odbyło się 27 kwietnia.

   „Dług w strefie euro – źródła i potencjalne skutki” – to tytuł opracowania, którego tezy przedstawił uczestnikom seminarium Janusz Sawicki, pracownik Instytutu Badania Rynku, Konsumpcji i Koniunktur. Na początku lat 90. ub. wieku był jednym z głównych negocjatorów umorzenia połowy polskiego zadłużenia wobec innych państw i banków prywatnych.

   Kłopoty najpierw Grecji, potem Irlandii, a ostatnio także Portugalii sprawiają, że cała strefa euro boryka się z poważnym kryzysem zadłużeniowym. Na razie podjęto decyzje o udzieleniu tym krajom pomocy w postaci refinansowania długu, zobowiązując je do zaostrzenia polityki fiskalnej. To jednak – zdaniem autora prezentacji i zabierających głos słuchaczy – nie wystarczy, aby zażegnać kłopot.

   Janusz Sawicki szczegółowo omawiał przyczyny powstawania kryzysów zadłużeniowych w przeszłości i sposoby radzenia sobie z nimi. Przypomniał, że pierwszy udokumentowany przez historyków kryzys zadłużeniowy miał miejsce w średniowiecznej Anglii. Zadłużone państwa zwykle starają się spłacić choć część długu. W nowożytnej historii tylko trzy rządy odmówiły takiej spłaty (Chiny w 1946 r., Kuba w 1960 r. i Korea Płn. w 1974 r.).

   Zdaniem autora prezentacji dla skutecznej restrukturyzacji długu ważne jest ustanowienie jednolitej platformy negocjacji między dłużnikiem i wierzycielami oraz powołanie mediatora i menedżera długu. Te warunki w przypadku krajów strefy euro nie są spełnione. Udzielona tym krajom pomoc finansowa nie hamuje wzrostu ich zadłużenia. Bez redukcji części długu ich pozycja nie ulegnie poprawie, ale na razie – jak podkreślali uczestnicy seminarium – jakakolwiek redukcja nie jest możliwa z przyczyn politycznych.