Uwaga, uwalniamy zapasy

   Już w tym miesiącu możemy się spodziewać stopniowego uwalniania zapasów wieprzowiny, która trafiła do unijnych magazynów w trakcie dioksynowego kryzysu. Wtedy dopłaty do prywatnego przechowalnictwa doprowadziły do wzrostu cen. Teraz rolnicy obawiają się, że reakcja rynku będzie dokładnie odwrotna. Ale eksperci uspokajają. Ceny w najbliższych miesiącach będą tylko rosły. Niestety o poprawie dochodowości możemy na razie zapomnieć.
 
   W całej Unii Europejskiej, w magazynach jest przechowywanych 140 tys. ton wieprzowiny. W Polsce około 11 tys. ton. Teraz Bruksela stopniowo przestaje dopłacać do jej magazynowania i mięso trafi na rynek. – W jakimś tam stopniu powinno to wpłynąć negatywnie na rynek, ale mamy nadzieję, że zbiegnie się to z letnim wzrostem cen, typowym dla okresu czerwiec- lipiec – tłumaczy Tadeusz Blicharski ze stowarzyszenia hodowców trzody chlewnej „Polsus”.

   Eksperci potwierdzają, że trudno wyobrazić sobie lepszy moment na uwalnianie rezerw niż tradycyjny letni wzrost cen. Wprowadzenie na unijny rynek 140 tys. ton mięsa, co najwyżej nieco wyhamuje te wzrosty. Zdaniem analityków w kraju możemy się spodziewać podwyżek na punktach skupu z jeszcze jednego powodu.

Przewiduje się, że będzie duży spadek liczby trzody chlewnej, wobec tego ceny będą powoli rosnąć. Szacuje, że w trzecim kwartale, w lipcu sierpniu będą w granicach 4,85 zł za kilogram wagi żywej – prognozuje prof. Stanisław Stańko ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

   Jeżeli ktoś liczył na szybką i bezbolesną odbudowę stada trzody chlewnej to się bardzo mocno przeliczył. Zwierząt będzie z miesiąca na miesiąc coraz mniej. Dokładne oficjalne dane Główny Urząd Statystyczny poda pod koniec maja. Ale ekonomiści już przekonują, że przekaz może być tylko jeden: pogłowie trzody chlewnej spada i znów zbliży się do zaledwie 13 mln sztuk. To oznacza, że na rynku zabraknie nawet 2,5 mln tuczników.

To oznacza, że całe drugie półrocze oraz pierwsze półrocze następnego roku trzeba będzie niedobory rynkowe uzupełniać importem – dodaje prof. Stańko.

   Opinie ekspertów potwierdzają rolnicy. Wszystko wskazuje na to, że stado trzody chlewnej zacznie rosnąć dopiero w przyszłym roku. – Mam złe przeczucie. Z naszych informacji, dotyczących sprzedaży loszek remontowych wynika, że nie ma silnej tendencji od odbudowy stad – mówi Tadeusz Blicharski z „Polsusa”.

   I wreszcie kolejny argument, za optymistycznymi prognozami rynkowymi, to wyjątkowo dobra sytuacja eksportowa. – Eksport będzie czynnikiem łagodzącym uwalnianie zapasów wieprzowiny. Na szczęście dla nas, w bieżącym roku bardzo dobrze wygląda eksport unijnej wieprzowiny mrożonej do krajów trzecich – podkreśla Michał Koleśnikow, analityk rynków rolnych z Banku Gospodarki Żywnościowej.

   Faktycznie przedsiębiorcy są więcej niż zadowoleni. Tylko przez dwa pierwsze miesiącu roku sprzedaliśmy na rynki trzecie 140 tys. ton wieprzowiny. – Główne kierunki sprzedaży to Rosja, Korea Południowa oraz Białoruś – wyjaśnia Witold Choiński z „Polskiego Mięsa”.

   Dla rolników świńska górka oraz dobra sytuacja eksportowa oznacza jedno: ceny pójdą w górę, co zresztą już teraz widać powoli w punktach skupu. Ale o opłacalności produkcji na razie możemy zapomnieć. Wszystko oczywiście przez wysokie koszty produkcji, generowane głównie przez ceny zbóż.

Nie możemy zapominać, że bardzo wysokie są ceny pasz, mimo tego, że ceny trzody są jak na tę porę roku bardzo wysokie, to opłacalność jest niższa niż przeciętnie – podsumowuje Michał Koleśnikow z BGŻ.

Autor: Witold Katner