Polska traci wpływy w Unii

   Koniec marzeń o polskim komisarzu, który obroni w Brukseli hojne dotacje dla Polski po 2014 roku. Dotarłam do poufnego dokumentu Komisji Europejskiej, w którym opisano rolę polskiego komisarza do spraw budżetu - Janusza Lewandowskiego.

   Rząd Donala Tuska marzył, że mając w Brukseli komisarza ds. budżetu, łatwiej mu będzie uzyskać hojne dotacje z unijnego budżetu po 2014. To kolejne rozczarowanie po pierwszym, jakim jest zapowiedziany na 11 marca szczyt strefy euro bez naszego udziału. W negocjacjach w sprawie budżetu Unii na lata 2014-2020 Polska chce uzyskać dziesiątki miliardów euro.

   Z poufnego listu sekretarz generalnej Komisji Europejskiej Catherine Day do dyrektorów Komisji, do którego uzyskałam dostęp, jasno wynika, że polski komisarz ds. budżetu Janusz Lewoandowski nie będzie rozgrywającym w tych rokowaniach. Najwięcej będzie miał do powiedzenia szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barosso a Lewandowski znajdzie się w grupie 7 komisarzy nadzorujących przygotowania budżetowe. Dokument w ogóle nie wyszczególnia roli Lewandowskiego. Do grupy siedmiu poza Lewandowskim należą także komisarze ds., rolnictwa, zatrudnienia czy polityki regionalnej.

   W dodatku dokument nie pozostawia złudzeń, że Lewandowski, na którego tak bardzo liczył rząd, nie będzie samodzielny nawet na szczeblu technicznym. Nawet w drobiazgach trudno mu będzie "przepychać" korzystne dla Polski rozwiązania, bo wszystko będzie musiał konsultować z sekretariatem generalnym, czyli de facto - z Barosso. A Barosso jest uległy wobec dużych krajów - zwłaszcza Niemiec i Francji, które są przeciwne hojnemu budżetowi.

   Lewandowski będzie więc raczej księgowym, niż wpływowym negocjatorem unijnego budżetu. Moje informacje potwierdza Ewa Haczyk, doradca eurodeputowanej Danuty Hubner, byłej komisarz ds. polityki regionalnej. Wpływ komisarza ds. budżetu będzie niewielki ważniejsi będą komisarze np. ds. rolnictwa czy polityki regionalnej - mówi Haczyk. To z nimi (i oczywiście z Barosso, który chce wszystko kontrolować) musi rząd negocjować budżet, a nie liczyć, że sam Lewandowski "załatwi miliardy".

Katarzyna Szymańska-Borginon